33 Powiedział im inną przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż się wszystko zakwasiło». 34 To wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił. 35 Tak miało się spełnić słowo Proroka: Otworzę usta w Przypowieść to bardzo specyficzny gatunek literacki, charakterystyczny dla Pisma Świętego Nowego Testamentu, ale pojawiający się również m.in. w rozmaitych pismach starożytnych Bliskiego Wschodu. Przypowieści to tak naprawdę krótkie alegoryczne opowiadania o charakterze dydaktycznym, którymi posługiwał się m.in. Jezus Chrystus, by przekazywać naukę o Bogu swoim uczniom i szkole „wyedukowuje” dzieci z talentów i kreatywności. Wśród 5-lat- ków jest znacznie większy procent dzieci wybijających się ponad przecięt-ną niż wśród 8-latków. Amerykański badacz J. T. Gatto przeprowadził cie-kawy eksperyment. Pytał dzieci w klasach I-VI, które z nich czują się arty-stami. Konspekt: Rodzina Ulmów – świadkowie autentycznej miłości. 1 file (s) 31 KB. Pobierz. Strona internetowa jest oficjalną witryną Archidiecezji Przemyskiej przygotowującą wydarzenie beatyfikacji Józefa i Wiktorii Ulmów wraz z ich siedmiorgiem dzieci. => Przypowieści Jezusa -Maddalena Spicciati, Mauro Angelis – Książeczka przedstawia osiem najbardziej znanych przypowieści Jezusa, które pięknie zilustrowane, będą stanowić niezwykłą pomoc dla rodziców i katechetów przy wprowadzeniu dzieci w podstawy życia z wiary i w nauczaniu ich zasad moralnych, jakie funkcjonują w Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Przypowieść ta jest nam dobrze znana, gdzie morał z niej jest w miarę prosty. Bóg rozdaje swoim sługom talenty, jeden dostaje ich więcej, drugi mniej. Każdy jest rozliczany z tego czy na koniec te talenty pomnożył, czy je zakopał. Ci którzy pomnożyli swoje talenty, dostają nagrodę. Ci którzy je zakopali i nic z nimi nie robili, nie dostają nic i dodatkowo zabierane jest im to co czym tak naprawdę mówi przypowieść o talentach ?Ludzie utalentowaniUkryte talentyNasze braki jako talentyNasze życie jako talentBrak pomnażania talentówJak pomnażać talentyPodsumowanie – streszczenie przypowieści o talentachLokalizacja przypowieści w Piśmie ŚwiętymNowy Testament:Pojawia się w Mt 25,14-30 i Łk 19,12-27O czym tak naprawdę mówi przypowieść o talentach? – znaczenie przypowieściNa pierwszy rzut oka widać jedynie rachunek matematyczny. Widać pewną chęć zysku od rozdającego talenty. Wiara może być postrzegana jako pewien interes. Jednak jest nauka, nieco ukryta w tej dzisiejszych czasach pieniądze możemy pomnażać na tysiące sposobów i w większości nie będzie konieczne nawet wyjście z domu. Jednak w tamtych czasach możliwości pomnażania pieniądza były dosyć pomnożyć pieniądze musiałeś kontaktować się z ludźmi. Musiałeś im też powiedzieć skąd masz nadwyżkę. Musiałeś opowiedzieć o tym, który Ci je dał. W tamtych czasach zwykli ludzie raczej nie mieli nadwyżek pieniężnych. Zazwyczaj byli uciskani przez Króla, bądź Cesarza i żyli biednie. Możliwe że też nie każdy mógł ulokować pieniądze w raczej wyglądały nieco inaczej niż obecnie. Prawdopodobnie jak nie było się osobą wpływową, to trzeba było się nieźle namęczyć aby ulokować środki i odebrać z zyskiem. Wymagało to otwartości, sprytu, zaangażowania, relacji, zaufania. Tak samo jest z głoszeniem Ewangelii, to nie jest łatwe, czasami naprawdę trzeba się utalentowaniKażdy z nas zna kogoś, kto jest utalentowany, za co by się nie wziął, to wszystko mu wychodzi. U takich ludzi bez problemu na pierwszy rzut oka widać obdarowanie. Ludzie którzy mają talenty artystyczne, sportowe itd. To wszystko daje się poznać bardzo wcześnie w młodym się zdarzyć, że kiedy patrzymy na takie osoby, to zaczyna nam się wydawać, że my nie mamy żadnych mamy jakichś szczególnych uzdolnień, jesteśmy raczej przeciętni. A może nawet wiele rzeczy nam nie wychodzi. Jednak Jezus mówiąc o talentach widzi głębiej. Jemu nie chodzi jedynie o takie ewidentne zdolności, które ktoś ma. Talentem może być naprawdę wszystko, zależy tylko od nas jak to talentyWiele osób posiada talenty dosyć nietypowe i trzeba dobrze poznać siebie aby je odkryć. Czasami, pod słowem talent rozumiemy jedynie jakieś artystyczne umiejętności. Jednak gama talentów jest naprawdę szeroka. Ktoś może mieć np. Talent retorski, który umożliwia mu swobodne wypowiadanie się przed publicznością. Można go świetnie wykorzystać do głoszenia może mieć talent do gotowania/ pieczenia i piec ciasta na różne spotkania modlitewne, kiermasze gdzie zbiera się pieniądze np. Na domy dziecka. Ktoś może mieć talent solidnego pracownika, który nie boi się żadnej pracy i chętnie pomaga innym. Piękny talent, który można wykorzystać na wiele może mieć talent do zabawy. Takiej osobie bardzo łatwo przychodzą do głowy nowe zabawy. Dzięki temu może pomagać przy opiece nad innymi dziećmi. Bóg uzdalnia nas na wiele sposobów, abyśmy budowali Królestwo ukrytym talentem, którym możemy pięknie służyć innym ludziom, jest talent doradzania życiowego. Ktoś może być bardzo empatyczny i przysłowiowo „wejść w czyjeś buty”, czyli w czuć się w jego sytuacje i trzeźwym okiem doradzić. Czy to drogę zawodową, gdzie dana osoba będzie robić to co lubi i będzie jej to sprawiało radość. Czy np. rozwiązanie jakieś trudnej sytuacji w talent na pierwszy rzut oka jest nie widoczny, natomiast może zmienić nie jedno ludzkie braki jako talentyCzęsto zapominamy o tym, że Bóg ze wszystkiego chce wyprowadzać dobro. A w szczególności upodobał sobie ludzkie braki i nasze słabości. Dając nam coś, co po ludzku jest naszą kulą u nogi, czymś czego się np. wstydzimy, pozwala na uniżenie się i oddanie mu tego, aby on tą przysłowiową poczwarkę zamienił w pięknego braku może być, brak zmysłu estetycznego i kiedy np. ksiądz obejmuje parafie i nie ma takiego zmysłu i dobrze o tym wie. Musi szukać kogoś, aby pięknie udekorować kościół. W ten sposób buduje wspólnotę wiernych, angażując parafian do posługi. Rezultatem jest piękna Świątynia wraz z otoczeniem. Miejsce gdzie z zewnątrz już widać piękno i naprawdę większość Pisma Świętego to są właśnie tego typu historie. Kiedy ludzie oddają swoje słabości Panu on je przemienia i buduje piękne dzieła. Przykłady: Dawid – Goliat, Piotr który wyparł się Jezusa został głową kościoła itd…Nasze życie jako talentOsobiście do mnie najbardziej przemawia ta interpretacja. Talent dany od Boga jako nasze życie i to co z nim zrobimy. Jak bardzo je rozmnożymy. Jak to rozumieć?Każdy może zadać sobie pytanie dla kogo żyje. Przykład ostatniego sługi jest przykładem człowieka, który żyje tylko dla siebie. Otacza się ludźmi, znajomymi, ale nie daje nic od siebie. Jest ciągle zapatrzony w siebie i widzi tylko swoje potrzeby. Zakopuje on swoje życie i nie oddaje go i drugi sługa to osoby, które się angażują. Są to osoby, które pomnażają życie dając je innym. Są to osoby, które opiekują się innymi, spalają się dla innych. Są to osoby, które podejmują różne działania, które głoszą Ewangelie. Są to osoby, które oddały swoje życie Jezusowi (w przypowieści bankierom) aby on je pomnażał, aby to Jezus żył w pomnażania talentówBrak pomnażania talentów w przypowieści kończy się tragicznie, ponieważ słudze nieużytecznemu zabrał Pan nawet ten jeden talent który ciekawe sługa ten w momencie rozliczenia zaczyna kłamać. Dlaczego?Oto ten fragment:Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. 25 Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!” 26 Odrzekł mu pan jego: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie 25, 24-26Sługa mówi, że w obawie przed Panem schował ten talent w ziemi, mimo że, wiedział jaki jest Pan. Wiedział, że chce żąć tam gdzie nie posiał. Tłumaczenie sługi jest nie logiczne, nie trzyma się kupy jak to mówią. Prawdopodobnie nie chciało mu się nic robić, aby pomnożyć talent. Próbuje się ratować kłamiąc, jednak skutek jest pomnażać talenty?Aby pomnażać talenty, możemy doskonalić się w tym czym zostaliśmy obdarowani. Aby dojść do perfekcji potrzebny jest czas. Należy pamiętać, że wszystko co mamy zostało nam dane od Pana, więc musimy się pilnować aby nie popaść w odpowiedział: «Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry. J 19, 11 Musimy o tym pamiętać, inaczej zaczniemy się wywyższać. Żyjemy w świecie i różne talenty możemy wykorzystywać do potrzeb ziemskich. Musimy przecież jakoś zarabiać pieniądze itd. Jak najbardziej możemy korzystać z talentów dla własnych, potrzeb, jednak powinniśmy się wystrzegać postawy wyzysku innych. Wykorzystując dane nam – streszczenie przypowieści o talentach Bóg daje nam różne talenty, abyśmy je pomnażali i budowali Królestwo Boże. Od człowieka zależy to czy je wykorzysta, czy zmarnuje. Aby pomnożyć talenty potrzeba wysiłku i uniżenia. Potrzebujemy kogoś, kto nauczy nas czegoś nowego. Będąc mistrzem w jednej dziedzinie, musimy stać się pokornym uczniem w innej. Z dniem 3 września zakończyliśmy wakacje. W tym dniu uczniowie Szkoły Podstawowej im. rtm. Witolda Pileckiego w Zakrzowie rozpoczęli nowy rok szkolny 2018/19. Uroczystość poprzedziła msza święta w kościele św. Anny. Poprowadził ją ks. Krzysztof Kopeć. W Ewangelii została przytoczona przypowieść o talentach. Tę przypowieść omówił dla nas na kazaniu ksiądz proboszcz. Przypomniał nam, że powinniśmy pomnażać swoje talenty, a nie "zakopywać w ziemi". Następnie cała wspólnota szkolna przeszła do budynku szkoły, gdzie odbył się apel. Część artystyczną przygotowały panie: Anna Łabędź i Małgorzata Łasak z klasami: V i VIII. Na początku wprowadzony został sztandar szkoły i odśpiewany hymn państwowy. Po tym uczniowie przypomnieli o 1 września 1939 roku. Po części poważnej aktorzy przedstawili zabawną scenkę. W następnej kolejności głos zabrał dyrektor szkoły Grzegorz Malinowski, który przedstawił statystyki i powitał wszystkich w nowym roku szkolnym, szczególnie klasy, które rozpoczynają naukę w zakrzowskich murach. Po apelu uczniowie rozeszli się do swoich klas, aby spotkać się z wychowawcami. Mamy nadzieję, że będzie to owocny rok dla wszystkich uczniów. Trzymamy kciuki zwłaszcza za uczniów klasy 8 oraz 3 klas gimnazjum, których czeka w kwietniu egzamin. Katarzyna Błasiak, Julia Kocańda klasa 8 Artykuły - NowościKalendarz szkolny 2017/2018Nasi PartnerzyNowościKontakt Szkoła Podstawowaim. rtm. Witolda Pileckiegow Zakrzowie 34-145 Zakrzów 131 tel. 33 879 74 87 email: spzakrzow@ 7 września 2015 roku w katedrze odbyła się msza św. w intencji placówek Sternika. Eucharystii przewodniczył abp Stanisław Gądecki. Z małym opóźnieniem otrzymaliśmy tekst homilii. Abp Stanisław Gądecki Błogosławieństwo rozwoju. Eucharystia szkół „Sternika” (Katedra Poznańska – Dzisiaj spotykamy się w Poznańskiej Katedrze na Mszy Świętej celebrowanej w intencji szkół fundacji „Sternik”. Modlą się wspólnie dyrektor, nauczyciele, katecheci, pracownicy szkoły, rodzice i dzieci. Wszyscy razem prosimy Pana Boga o błogosławieństwo na rozpoczęty, nowy rok szkolny, który pragniemy przeżywać w towarzystwie Chrystusowej łaski. Razem z Chrystusem pragniemy bowiem stać się ludźmi mądrzejszymi i lepszymi. Przy takiej okazji chciałbym powiedzieć kilka słów o dobrej szkole. Chciałbym to uczynić zwracając najpierw uwagę na jedną zasadę ogólną dotyczącą każdej katolickiej szkoły oraz trzy wynikające z niej zastosowania szczegółowe. 1. BŁOGOSŁAWIEŃSTWO ROZWOJU Zasadę ogólną katolickiej szkoły przedstawia nam przypowieść o talentach. „Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności i odjechał” (por. Mt 25,14). Głównym przesłaniem tej przypowieści jest obowiązek nieustannego rozwoju uczniaChrystusa. Reflektując nad tą przypowieścią dochodzimy do kilku prostych wniosków: Wszystkie nasze talenty i zdolności są darem Stwórcy a nie owocem naszej zapobiegliwości. Pociechą dla nas jest to, że nikt na świecie nie jest totalnym beztalenciem. Każdy posiada przynajmniej jeden talent (i tylko nieumiejętność rodziców, nauczycieli, albo lenistwo samego ucznia może przyczynić się do tego, że talent ten zostanie zakopany). Rozdzielając ludziom różną ilość talentów, Bóg z pozoru wydaje się niesprawiedliwy, ponieważ sprawia, iż na starcie ludzie znajdują się w sytuacji nierównej. Ostatecznie jednak Bóg okazuje się sprawiedliwym przez to, że od każdego człowieka żąda na końcu tyle samo, tzn. 100% więcej ponadto, czym go na początku obdarzył. Bóg nie żąda od nas rozwijania zdolności, których nie posiadamy. Bóg daje człowiekowi tylko tyle talentów, ile ten jest w stanie rozwinąć swoimi siłami („każdemu według jego zdolności” [kata thn idian dunamin], czyli według posiadanej przez niego dynamiki). Człowiekowi – mawiał Arystoteles – godzi się starać tylko o taką wiedzę, która jest na miarę jego zdolności. Będąc wyposażonym w rozum i wolność, każdy z nas bierze na siebie główną odpowiedzialność za własny rozwój, za swoje zbawienie. Krępowany lub wspomagany przez rodziców i pedagogów oraz otoczenie – niezależnie od stopnia uległości wpływom zewnętrznym – pozostaje głównym sprawcą swego własnego pomyślnego lub niepomyślnego losu. Jedynym sposobem zachowania talentu jest jego stałe rozwijanie (np. ten, kto posiada talent do gry na pianinie, im więcej ćwiczy, tym większą ma szansę na stanie się mistrzem); „Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma”). Rozwoju nie da się osiągnąć bez wysiłku i cierpienia („Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując – odkupienia naszego ciała (Rz 8,22-23). Wszystkie nasze talenty mają ostatecznie służyć chwale Bożej („a ja – mówi Chrystus – po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność”). Ostateczną nagrodą za stuprocentowy, kompletny rozwój talentów nie jest wcale odpoczynek, lecz jeszcze bardziej wymagające zadanie („nad wieloma cię postawię”). Tak wygląda – przedstawiona w przypowieści o talentach – generalna zasada dotycząca rozwoju każdego człowieka, nie tylko ucznia. Tę ogólną zasadę dobra szkoła winna realizować w trzech wymiarach. Na płaszczyźnie rozwoju fizycznego, intelektualnego i duchowego. 2. ROZWÓJ CIAŁA Na początku szkoła winna troszczyć się o rozwój fizyczny ucznia. Ciało ludzkie jest bowiem arcydziełem stworzenia w porządku materialnym. Ciało jest warte poszanowania i rozważnej opieki, ponieważ jest przeznaczone do ostatecznego zwycięstwa nad śmiercią. Praca nad rozwojem zdrowego, sprawnego, silnego organizmu uczy nas tego, że człowiek nie może osiągnąć niczego wzniosłego, bez uprzedniego przebycia ascetycznej drogi wysiłku, który go hartuje i umacnia. Ćwiczenie ludzkiego ciała stanowi – pośrednio – symbol kształtowania ludzkiego ducha. Przecież każdy rodzaj sportu może nieść ze sobą bogactwo takich wartości jak: metodyczne przygotowanie, ćwiczenie odruchów, wyważone zaangażowanie własnych energii, kształtowanie woli, męstwo, kontrolę wrażliwości, wytrwałość, wytrzymałość, znoszenie trudów i niewygód, wstrzemięźliwość, panowanie nad własnymi uczuciami, poczucie lojalności, umiejętność podporządkowania się zasadom, prawość, uczciwość zakazującą posługiwanie się oszustwem, poświęcenie, wyrzeczenie i solidarność, kiedy trzeba pozostać w cieniu dla dobra własnej drużyny, braterstwo, przyjaźń, wierność zobowiązaniom, szlachetność, sprawiedliwość, wspaniałomyślność wobec zwyciężonych, skromność w triumfie, równowagę w razie niepowodzenia. Wszystkie te wartości – choć są ściśle powiązane z rozwojem fizycznym – zapowiadają również całokształt rzeczywistości moralnej. 3. ROZWÓJ INTELEKTUALNY Ale szkoła katolicka zabiega nie tylko o wychowanie fizyczne. Jej zadaniem jest także troska o rzecz daleko ważniejszą, tj. o sprawność intelektualną ucznia. Nad zwiększeniem możliwości intelektualnych ucznia zastanawiano się od starożytności. Wystarczy przytoczyć fragment z rabinackiego traktatu zatytułowanego Pirqe Abot, tj. „Powiedzenia Ojców” (VI, 5). Jest to jedyny traktat Miszny, będący zbiorem opinii nie posiadających charakteru prawnego, pochodzący z okresu drugiej świątyni jerozolimskiej (czyli sprzed 70 roku po Chr.). Traktat ten podaje 48 warunków skutecznego studiowania Prawa Bożego. Warunki te można – w większości – przenieść z powodzeniem na teren każdego rodzaju nauczania. Co zakłada ten traktat? uczenie się słuchanie uporządkowana mowa pojętność serca bojaźń obawa łagodność pogoda ducha czystość kontaktowanie się z mądrymi dyskusja z kolegami dyskusja z uczniami wypoczęty umysł znajomość Pisma Świętego znajomość Miszny niewiele zajęć zarobkowych niewiele związków niewiele luksusów niewiele snu niewiele plotek niewiele kontaktów długie cierpienie dobre serce zaufanie do nauczycieli przyjmowanie karcenia znajomość własnego miejsca zadowolenie z własnego zadania roztropność w rozmowach nie przypisywanie sobie zasług uprzejmość umiłowanie Boga umiłowanie stworzeń umiłowanie sprawiedliwości umiłowanie prawości unikanie zaszczytów nie nadymanie się pychą z racji posiadanej wiedzy ostrożność w wydawaniu rozstrzygnięć wspólne znoszenie ciężarów postrzeganie drugiego w dobrym świetle prowadzenie go do prawdy i pokoju spokojny umysł podczas studiowania pytanie i odpowiadanie słuchanie i dodawanie do tego, co się usłyszało uczenie się w celu nauczania uczenie się w celu wykonania przyczynianie się do tego, by własny nauczyciel stawał się coraz mądrzejszy medytowanie nad tym, co się usłyszało podawanie autora cytatów W procesie kształcenia to nie fakty są najważniejsze. Istota kształcenia intelektualnego nie polega na wpajaniu wiedzy faktograficznej, ale na ćwiczeniu umysłu w dochodzeniu do tego, czego się nie da znaleźć w podręcznikach. Nie osiągnie się tego z pewnością przez uciekanie się szkoły do takich metod jak zastraszanie, przemoc czy sztuczny autorytet. Metody te niszczą u uczniów naturalne odruchy, szczerość i wiarę w siebie, czyniąc z nich ludzi uległych (por. Albert Einstein). W edukacji intelektualnej nie idzie o formowanie ludzi kompetentnych w wąskiej specjalizacji, ale o formowanie ludzi mądrych, czyli dobrych. Człowiek uczciwy bowiem „im więcej się uczy, tym więcej kocha bliźniego. Niegodziwiec natomiast im więcej się uczy, tym bardziej oddala się od ludzi (przysłowie wietnamskie). Ostatecznie jednak los człowieka zależy nie tyle od jego wykształcenia, ile raczej od jego mądrości, czyli od wykorzystania inteligencji, wiedzy i wykształcenia po to, by kochać ludzi. 4. ROZWÓJ DUCHA Poza rozwojem ciała i intelektu, szkoła winna też dbać o trzecią płaszczyznę. Winna troszczyć się o rozwój ludzkiego ducha, bez którego świat nigdy nie będzie bezpieczny. Jej zadaniem jest nie tylko dydaktyka, ale również wychowywanie, czyli „dźwiganie człowieka wzwyż”. Historia II wojny światowej jest tego oczywistym przykładem. Ta katastrofa nie była wcale niespodzianką. Ona była prostą konsekwencją wcześniejszej katastrofy duchowej Europy. Ludzie, którym wpojono zasadę, że prawdą jest to, co przynosi korzyść, chętnie przystali na jeszcze większą korzyść, jaką przynosi kłamstwo. To z powodu zaniedbania osób odpowiedzialnych za życie narodów ludzie zaczęli odnosić wrażenie, że nauka służy do wykorzystywania innych, mównice w parlamencie służą hipokryzji a religia – uspokojeniu sumienia. W ten sposób człowiek, który najpierw był gotów się powiesić, doszedł do wniosku, że lepiej jest wieszać innych (A. J. Heschel). Kopernik uczył, że: „Zadaniem wszystkich nauk szlachetnych jest odciągać człowieka od zła i kierować jego umysł ku większej doskonałości”. Był on bowiem przekonany, że ten, kto nie postępuje zgodnie z mądrym myśleniem, ten zaczyna myśleć zgodnie ze swoim niemądrym postępowaniem. Niestety, co dla Mikołaja Kopernika było oczywiste, dzisiaj stanęło pod znakiem zapytania. Doświadczenia, jakie poczyniła ludzkość w minionym stuleciu zdecydowanie przeczą optymistycznemu przekonaniu o silnej więzi między zdobywaniem wiedzy a postępem moralnym człowieka. Ludźmi zdolnymi do największego barbarzyństwa, winnymi największych ludobójstw w historii ludzkości, tymi, którzy z antropologii, z medycyny, socjologii, historii a także z innych nauk uczynili ślepe niewolnice ideologii okazali się nie tyle niewykształceni prostacy, ile właśnie ludzie wykształceni. Nazizm i komunizm – czyli narodowy i międzynarodowy socjalizm – nie były wcale propagowane jedynie przez psychopatów i prymitywnych nieuków. Przeciwnie, te ideologie miały na swoich usługach całe rzesze ludzi wykształconych. Podobnie też bliższe naszym czasom umysły, w których zrodził się plan systematycznego ludobójstwa na narodzie kambodżańskim były wcześniej kształcone na Sorbonie. Z kolei osoby odpowiedzialne za przygotowanie i przeprowadzenie ataku na World Trade Center kształciły się na wyższych uczelniach Niemiec. „Wychowanie o charakterze wyłącznie technicznym i praktycznym może doprowadzić do tego, że młode pokolenia staną się podobne do ‘ucznia czarnoksiężnika’ – ze znanej opery Paula Dukasa – który to uczeń potrafił wywoływać duchy, ale nie był w stanie nad nimi zapanować. Dlatego formacja, która nie bierze pod uwagę konieczności działania moralnego jest w stanie zniszczyć przyszłość ludzkości” (por. kard. Z. Grocholewski, Osoby konsekrowane i ich misja w szkolnictwie). Dlatego słusznie powtarzała Służebnica Boża, hrabina Zamoyska: „Bez czystości serca – umysł zawsze jest ciemny”. „Wszelka nauka bez wiary służy raczej do paczenia umysłu, niż do kształcenia go; ale jeżeli nauka bez wiary wykoleja umysł, a tym samym sąd i życie całe, to nauka oparta na wierze i jej towarzysząca stokroć pomnaża dobrodziejstwa płynące z wiary”. „Tak społeczeństwa jak i jednostki, które się przykazaniami Boskimi nie rządzą lub rządzić przestają, utrzymują się w stanie barbarzyństwa lub do niego muszą powrócić”. Słusznie powtarzała Matka Teresa z Kalkuty: „Kto nie daje człowiekowi Boga, ten daje mu o wiele za mało”. Gdy z pola naszego widzenia znikają święci, wtedy z oczu jednostek i zbiorowości giną stałe punkty odniesienia tak dla naszego myślenia, jak i dla naszego działania. Dlatego też do pracy z młodymi potrzebni są najlepsi wychowawcy. Najbardziej dojrzali, kochający młodych, gotowi do towarzyszenia młodemu człowiekowi w roli przewodnika i przyjaciela, będący wzorcami osobowymi. Do tego rodzaju pracy potrzeba prawdziwych świadków. Takim człowiekiem był Jose Maria Escriva de Balaguer. „Chcąc uczyć prawdy, pracowitości, przyzwoitości, uprzejmości – trzeba być prawdomównym, pracowitym, przyzwoitym, uprzejmym. W porządku materialnym nikomu nie przychodzi do głowy dawać to, czego nie posiada; jakimże sposobem w porządku umysłowym lub duchowym można by tego dokonać?” (Jadwiga Zamoyska, Myśli wybrane, 65). ZAKOŃCZENIE Na koniec – słowami modlitwy Jana Pawła II – prośmy Boga o dary Ducha Świętego dla wszystkich, którzy poprzez edukację – tak uczący jak i uczniowie – uczestniczą w procesie „dźwigania społeczeństwa wzwyż”. Prośmy Boga: O dar Mądrości, dla lepszego poznania Boga i jego doskonałości. O dar Rozumu, dla lepszego zrozumienia tajemnic wiary świętej. O dar Umiejętności, abyśmy w życiu umieli kierować się zasadami wiary. O dar Rady, abyśmy we wszystkim u Boga szukali rady i ją znajdowali. O dar Męstwa, aby żadna bojaźń ani względy ziemskie nie oderwały nas od Boga. O dar Pobożności, abyśmy zawsze służyli boskiemu majestatowi z synowską miłością. O dar Bojaźni Bożej, abyśmy lękali się grzechu, który Ciebie Boże obraża. Słowo do kościoła Posłuchaj... O czym jest to kazanie... To kazanie nie ma jeszcze opisu. Być może zechcesz dodać kilka słów od siebie po przesłuchaniu? Poruszane tematy / tagi Świętość Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Bóg powiedział do swojego ludu: Świętymi bądźcie, bo ja jestem święty. Naszym zadaniem jest być świętymi, dążyć i pozostawać w świętości. Jak możemy to zrobić? Świętość jest jednym z warunków relacji z Bogiem, duchowego wzrostu i rozwoju w naszym życiu. Nie ma świętości bez Jezusa w naszym życiu. Poruszane tematy / tagi Bóg i cierpienie Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Na całym świecie jest pełno bólu i cierpienia, zdawałoby się, że Bóg w ogóle nie reaguje. Dla wielu ludzi śmierć niewinnych i cierpienie jest jest powodem do tego, żeby zaprzeczać istnieniu Boga. Jednak gdyby nie Bóg, nie istniałoby nic. Historia Bożego sługi, Joba mówi bardzo wiele na temat cierpienia. Uczy też właściwej postawy wobec otaczającej nas rzeczywistości, chociaż może ona być często trudna. Poruszane tematy / tagi Gdzie jesteś? Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Jedno z najważniejszych pytań, zadane Adamowi, pierwszemu człowiekowi, przez samego Boga: "Gdzie jesteś?" - jest ciągle aktualne w naszym życiu. Bóg jest zainteresowany każdym z nas, naszą sytuacją, naszym miejscem w życiu. Kolejnym pytaniem jest "Co się stało z Jezusem?". Odpowiedź na nie może zmienić każde życie, niezależnie od tego, gdzie ono aktualnie jest. Bieg i nagroda Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Paweł pisał w 1 Liście do Koryntian, w 9 rozdziale o biegu i nagrodzie. Jako chrześcijanie jesteśmy powołani do biegu. Musimy biec tak, aby zdobyć nagrodę, patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary (Hebr. 12:2) Poruszane tematy / tagi Uwielbienie Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Uwielbienie jest jednym z kluczowych elementów w życiu każdego chrześcijanina. Nie ma właściwie chrześcijaństwa bez oddawania chwały Bogu. Uwielbienie to nie tylko muzyka i słowa, ale całe nasze życie powinno być uwielbieniem. Jesteśmy Bożą świątynią przez cały czas. Poruszane tematy / tagi Prawda Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Jedyna prawda, to ta zawarta w Słowie Bożym. Jest ono niezmienne i mocne. Każdy musi tę prawdę znać. Poruszane tematy / tagi Nie jesteśmy z tego świata Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Królestwo Boże Wykład M. Olszewskiej z Poruszane tematy / tagi Słowa Pana Jezusa na krzyżu Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Wielkanocne rozważania ostatnich słów Pana Jezusa. Poruszane tematy / tagi Jezus Chrystus jako arcykapłan Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Arcykapłan w czasach starotestamentowych pełnił najwyższą funkcję pośród kapłanów. Był ich przełożonym, wyróżniał się zdobnym, specjalnym strojem, ale nade wszystko miał prawo raz do roku wejść do miejsca najświętszego w świątyni Pana aby złożyć ofiarę za siebie i lud. Bóg bardzo precyzyjnie określił czym arcykapłan ma się zajmować i nie była to służba dorywcza, lecz wymagająca pełnego zaangażowania. Dla nas- chrześcijan takim arcykapłanem stał się Jezus Chrystus, a jego służba trwa wiecznie. Dzięki temu, wstawiając się, może zbawić na zawsze tych, którzy przystępują do Niego. Jezus sam przeszedł przez próby i cierpienia będąc na ziemii, dlatego dobrze rozumie nas i naszą sytuację: Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu (Hebr. 4:16). Dzięki temu możemy przystępować do niego z ufną odwagą, aby dostąpić miłosierdzia w stosownej chwili. Na podstawie fragmentów: List św. Pawła do Hebrajczyków 7:22-26 List św. Pawła do Hebrajczyków 4:14-16 Poruszane tematy / tagi Cel w życiu Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Jaki jest twój cel w życiu? Dlaczego Bóg stworzył człowieka i umieścił go na Ziemi? Rozważania na podstawie Genesis, Objawienia św. Jana oraz Ewangelii św. Łukasza (Namaszczenie Jezusa przez grzesznicę). Poruszane tematy / tagi Zachęcanie i pocieszanie Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Zachęcanie i pocieszanie Poruszane tematy / tagi Co jeszcze posiadasz w domu? Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Co jeszcze posiadasz w domu? Na podstawie fragmentu z Drugiej Księgi Królewskiej 4:1-6. Poruszane tematy / tagi Początek nowego życia Posłuchaj... O czym jest to kazanie... To kazanie nie ma jeszcze opisu. Być może zechcesz dodać kilka słów od siebie po przesłuchaniu? Strach Posłuchaj... O czym jest to kazanie... To kazanie nie ma jeszcze opisu. Być może zechcesz dodać kilka słów od siebie po przesłuchaniu? Komu służysz? Mamonie czy Bogu? Posłuchaj... O czym jest to kazanie... W Ewangelii Łukasza (16:13) czytamy: "Żaden sługa nie może dwóm panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzieć będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie." Jakie więc powinno być właściwe nastawienie człowieka do pieniędzy i spraw materialnych, które są przecież podstawą naszej egzystencji? Czy Jezus mówiąc tę przypowieść potępia pracę, bogacenie się, korzystanie z radością z rzeczy materialnych? Zajrzyj wgłąb swojego serca i sprawdź komu naprawdę służysz! Bądź z Jezusem Posłuchaj... O czym jest to kazanie... To kazanie nie ma jeszcze opisu. Być może zechcesz dodać kilka słów od siebie po przesłuchaniu? Syn marnotrawny Posłuchaj... O czym jest to kazanie... To kazanie nie ma jeszcze opisu. Być może zechcesz dodać kilka słów od siebie po przesłuchaniu? Czego możemy się nauczyć od czterech młodzieńców Posłuchaj... O czym jest to kazanie... To kazanie nie ma jeszcze opisu. Być może zechcesz dodać kilka słów od siebie po przesłuchaniu? Sprawiedliwość Posłuchaj... O czym jest to kazanie... To kazanie nie ma jeszcze opisu. Być może zechcesz dodać kilka słów od siebie po przesłuchaniu? Miłość wzajemna Posłuchaj... O czym jest to kazanie... To kazanie nie ma jeszcze opisu. Być może zechcesz dodać kilka słów od siebie po przesłuchaniu? List do zboru w Filadelfii Posłuchaj... O czym jest to kazanie... To kazanie nie ma jeszcze opisu. Być może zechcesz dodać kilka słów od siebie po przesłuchaniu? Właściwy czas Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Bóg zna właściwy czas na wszystko, nigdy się nie spóźnia. Na przestrzeni tysięcy lat on nigdy sie nie spóźnił. Przykład Abrahama na podstawie fragmentów: List do Rzymian 5:6 Poruszane tematy / tagi Sól i światło Posłuchaj... O czym jest to kazanie... To kazanie nie ma jeszcze opisu. Być może zechcesz dodać kilka słów od siebie po przesłuchaniu? Bóg jest z Tobą Posłuchaj... O czym jest to kazanie... To kazanie nie ma jeszcze opisu. Być może zechcesz dodać kilka słów od siebie po przesłuchaniu? Nie ma życia bez Chrystusa Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Czy życie bez Chrystusa ma sens? Dowiedz się co znaczą słowa Jezusa "Ja jestem chlebem żywym", które dla wielu mu współczesnych były zgorszeniem, a dla ciebie są życiem. Bez Boga każdy twój dzień na tej ziemii zbliża cię do śmierci, z Nim- do wieczności. na podstawie fragmentów: Ew. Jana 6:32-35 Ew. Jana 6:48-63 Ks. Izajasza 61:1 Poruszane tematy / tagi Światło Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Na podstawie fragmentu z Pierwszej Księgi Mojżeszowej 1:1-4, 14-18. Poruszane tematy / tagi O służeniu Bogu Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Jezus w przypowieści o talentach pokazuje jak powinna wyglądać nasza służba dla Boga. Przedstawiono tam majętnego człowieka, który wyjeżdzając przekazał w ręce sług swój majątek aby nim zarządzali. Rozdał łącznie 9 talentów, z czego każdy z nich to równowartość 20kg złota (czyli dzisiejsze ok. 2,7 mln złotych). Przekazał im więc znaczne sumy, każdemu według jego zdolności aby umiejętnie nimi gospodarowali. Po swoim powrocie wynagrodził tych, którzy byli mu wierni i wykazali się dbałością wykorzystując swoje talenty, a zganił tego, który ich nie wykorzystał i zakopał bojąc się Pana. Bóg nigdy nie powierza nam rzeczy, w których wie, że czulibyśmy się źle lub nie potrafili ich wykonać. On doskonale zna nasze talenty, którymi przecież sam nas obdarował, a my często usprawiedliwiamy nasz brak działania brakiem umiejętności, tymczasem jest to zwykłe lenistwo. On pragnie abyśmy służyli mu z ochotnym sercem, wynikającym z miłości i szacunku, a nie obowiązku. Bóg nie jest pracodawcą, który przymusem nakłania swoich pracowników do działania ponieważ to rodzi bunt, a nie szacunek i zaufanie. Cokolwiek robimy powinniśmy czynić nie tylko pozornie, aby się przypodobać ludziom, lecz w szczerości serca (1Kol. 3:22), jakobyśmy wykonywali to dla samego Pana. Często gdy Bóg powołuje nas do jakiejś służby, a ona nie idzie tak jakbyśmy chcieli, pojawiają się problemy, to zaczynamy się zniechęcać, a wreszcie rezygnujemy. Są to jednak działania przeciwnika Boga- diabła, który za wszelką cenę chce nas odciągnąć od służby. Bóg dopuszcza takie trudne sytuacje aby utrwalać naszą ufność i wiarę. Tego rodzaju próby przechodziło wielu wielkich sług Bożych, jak np. Mojżesz: Skąd mam wziąć mięso, aby dać całemu temu ludowi? Gdyż biada wobec mnie mówiąc: Daj nam mięsa abyśmy jedli! Ja sam nie mogę unieść całego tego ludu, gdyż za ciężki jest dla mnie! A jeśli tak postepujesz ze mną, to zabij mnie raczej zaraz, jeżeli znalazłem łaskę w Twoich oczach, abym nie musiał patrzeć na moje nieszczęście (4 Mojż. 11:13-15). Po wyprowadzeniu z Egiptu lud ciągle szemrał i narzekał. Mojżesz nieustannie spotykał się z niewdzięcznością i atakami na niego. Zawołał więc do Pana, a ten przyniósł nieoczekiwaną pomoc w tej sytuacji- zesłał przepiórki i Izraelici mieli mięso na pustyni. Bóg nigdy nie powierzy nam rzeczy, które przewyższałyby nasze możliwości czy siły. On razem z zadaniem wyposaży nam w umiejętności, wiedzę czy rzeczy do jego realizacji. Służmy więc Bogu z radością i ochotnie, pamiętając że każdy z nas za samego siebie zda sprawę Bogu (Rzym. 14:12), a przyniesie to satysfakcję, radość i prawdziwe spełnienie w życiu. Na podstawie fragmentów: Ew. Mateusza 25:14-30 4 Księga Mojżesza 11:13-15 Poruszane tematy / tagi O naszych finansach Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Za czasów apostolskich bardzo często poruszano temat siania i zbierania plonów. Dzisiaj mówiłoby się o inwestycji, o tym jak lokować swoje dobra aby Boże zaopatrzenie spływało na nas każdego dnia. Gdy Boże Słowo wspomina o sianiu, to mówi o czymś, co wymaga wiary w naszym życiu. Tak jak niegdyś każdy z Koryntian posiadał wiedzę na temat tego jak pomnażać swoje dobra materialne, tak i teraz cały świat uczy się o tym, ale niewielu wie i korzysta z tego jak czerpać z Bożego błogosławieństwa. Ta łaska pozwala uchronić nas od upadków, złych inwestycji czy nieuczciwości innych. Daje pomoc i powodzenie, obdarza nas zdolnościami, dobrą pracą, zdrowiem, radością i pokojem. Bóg w swojej łasce daje nam nie tylko ziarno na zasiew, ale również pomnaża je obficie - A ten, który daje ziarno siewcy i chleb na pokarm, da i pomnoży zasiew wasz, i przysporzy owoców sprawiedliwości waszej! (2 Kor. 9:10). Plonem naszego siewu powinno być więc również dziękczynienie składane Bogu. On troszczy się o nas każdego dnia, a my powinniśmy zadbać o jego Królestwo, służąc mu otrzymanym błogosławieństwem. Jeżeli będziesz skupiony na pomnażaniu własnych dóbr i zapomnisz o tym, że wszystko co posiadasz, łącznie z talentami czy zdrowiem, masz od Boga, to nie będziesz w stanie wiernie Mu służyć: Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się i nieczego nie potrzebuję, a nie wiesz żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły! (Obj. 3:17-18). Bóg nie wymaga od nas niczego, czego nie mamy, ale pragnie abyś obdarzył go zaufaniem i wdzięcznością, a doświadczysz Jego mocy i obfitości, aby ludzie widzieli, że postępujesz według Ewangelii Chrystusowej. Na podstawie fragmentów: 2 List do Koryntian 9:6-15 List św. Pawła do Galacjan 6:7-8 Poruszane tematy / tagi O Bożej ochronie i pomocy Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Bez względu na czas i miejsce gdzie jesteśmy, bez względu na to jak postrzegamy naszą sytuację, Bóg jest zawsze z nami, gotowy by pomóc. Biblia mówi, że jeśli Bóg z nami, to któż przeciwko nam. On nieustannie czuwa i pomimo różnych niebezpiecznych sytuacji, z których często nie zadajemy sobie nawet sprawy, to On Aniołom swoim polecił, aby cię strzegli na wszystkich drogach twoich (Ps. 91:11). Poznaj niezwykłe 3 świadectwa: w jaki sposób Bóg uratował przed uczestnictwem w karambolu, przed morderstwem czy stratą oka. Na podstawie fragmentów: Psalm 91 Ew. Jana 10:10-11 Poruszane tematy / tagi Istota śmierci Posłuchaj... O czym jest to kazanie... O śmierci przeważnie myślimy w kategoriach wielkiego problemu, smutku, bezradności, a nawet załamania po stracie bliskiej osoby. Człowiek musi pozostawić wszystko i odejść w zapomnienie. Postawa Jezusa wobec śmierci ludzi wierzących była jednak zgoła odmienna- bardzo spokojna: I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą: bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle (Ew. Mat. 10:28). Taką odważną postawą charakteryzowali się również często pierwsi wyznawcy Jezusa (również Jan Chrzciciel), którzy będąc prześladowani woleli umrzeć niż się go wyrzec, wiedząc że opuszczą "świat ciemności" aby odejść do "świata światłości"- Bożego Królestwa. Wiemy bowiem, że jeśli ten namiot, który jest naszym ziemskim mieszkaniem się rozpadnie, mamy budowlę od Boga, dom w niebie, nie rękoma zbudowany, wieczny (2 Kor. 6:1-10). O przeniesieniu po śmierci do nowej rzeczywistości opowiada również w sposób bardzo szczególny Przypowieść o bogaczu i Łazarzu. Apostoł Paweł wspomina natomiast, że dopóki przebywamy w ciele, to jesteśmy oddaleni od Boga, gdyż w wierze, a nie oglądaniu pielgrzymujemy. Dla człowieka wierzącego perspektywa końca jest przejściem z ciała śmiertelnego, do ciała nieskalanego i zupełnie innej, wspanialszej rzeczywistości: W domu Ojca mego wiele jest mieszkań, gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce (...) A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem i wy byli (Ew. Jana 14:1-3). Nie pokładajmy więc nadmiernego zaufania w rzeczy doczesne i ten nasz wątły "namiot" wiedząc o ile doskonalsze rzeczy Bóg przygotował dla nas w niebie. Na podstawie fragmentów: Ew. Mateusza 10:28 Ew. Łukasza 16:22-23 Poruszane tematy / tagi Boży plan zbawienia dla człowieka Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Zarówno Jezus jak i uczniowie w swoim nauczaniu wielokrotnie odwoływali się do początku- stworzenia aby pokazać Boże działanie i szczególny plan dla człowieka. Jesteśmy jedynymi stworzeniami, o których powiedziane jest, że zostały ukształtowane na obraz Boga oraz że spojrzał Bóg na wszystko co uczynił , a było to bardzo dobre. Bóg od samego początku postawił nas w wyjątkowym miejscu, gdzie mogliśmy spędzać swoje życie w szczęściu, w zgodzie z otaczającymi zwierzętami, bez chorób, dolegliwości, trosk, trudu i znoju. Człowiek złamał jednak jedyny nadany mu zakaz i na zawsze opuścił Eden niwecząc ten wspaniały Boży zamysł, zmierzając w stronę śmierci i wiecznego oddzielenia od Boga. Bóg jednak w swojej dobroci przygotował nowy plan... Na podstawie fragmentów: 1 Księga Mojżesza 1:26-31 1 Księga Mojżesza 2:6-10 1 List do Koryntian 15:21-26 Poruszane tematy / tagi Rozpoznaj Boże dary Posłuchaj... O czym jest to kazanie... On. który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z Nim darować nam wszystkiego (List Św. Pawła do Rzymian 8:32). Bóg pragnie abyśmy poznali jego prawdziwy charakter- szczodrego dawcy. W przypowieści o synu marnotrawnym widzimy postawę brata syna marnotrawnego. Czuje on żal do ojca za to, że choć przez cały czas był mu wierny, trwał i pracował przy jego boku, to nie otrzymał nagrody jaką dostał brat, który przetrwonił swoją część majątku. Możemy czuć współczucie dla niego i gniew w stosunku do ojca, który okazał się niesprawiedliwy, srogi, wymagający i skąpy. W rzeczywistości syn ten nie znał naprawdę swojego ojca- jego charakteru, miłości, cierpliwości i miłosierdzia. Nie śmiał go o cokolwiek prosić ponieważ nie znał swoich praw w domu i nie umiał z nich korzystać. Tymczasem ojciec chciał aby jego dzieci czerpały z tego wszystkiego co on posiada: Synu, ty zawsze jesteś ze mną, i to wszystko, co jest moje, jest też twoim. Taki jest też nasz Ojciec w niebie. On pragnie dla nasz wszystkiego co najlepsze: życia pełnego obfitości, pokoju, radości, bezpieczeństwa, zaopatrzenia, zdrowia, bez smutku i trosk. Gdy nie korzystamy z tego, to jest nasz wybór lub nasza niewiedza. Na podstawie fragmentów: Ew. Łukasza 15:11-32 List Św. Pawła do Efezjan 2:4-6 List Św. Pawła do Rzymian 6:32 Poruszane tematy / tagi Znaczenie słów Jezusa „Wykonało się” Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Powzięty był już u narodzin świata, w ogrodzie Eden, zapowiadany od wieków przez proroków, a wykonany został przez Jezusa Chrystusa na krzyżu. Boży doskonały plan zbawienia człowieka. Czytając wypowiadane tuż przed śmiercią słowa Jezusa: "Wykonało się" często odnosimy je do samej chwili śmierci, a tymczasem jest to świadectwo wypełnienia całej misji jaką powierzył mu Ojciec do realizacji: Ja Cię uwielbiłem na ziemii, dokonałem dzieła, które mi zleciłeś abym je wykonał (Ew. Jana 17:4) oraz Moim pokarmem jest pełnić wolę Tego, który mnie posłał i dokonać jego dzieła (Ew. Jana 4:34) . Ofiara za nasze grzechy została złożona, a Bóg ją przyjął. Skorzystaj z tego Bożego daru łaski. Na podstawie fragmentów: Ew. Jana 19:23-30 Ew. Jana 17:4 Ks. Izajasza 53:3-7 Poruszane tematy / tagi O pokorze Posłuchaj... O czym jest to kazanie... Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych (Ew. Mateusza 11:29). Pokora jest bardzo cenną w oczach Boga cechą, a jej nauka, choć niekiedy ciężka, może mieć zbawienne znaczenie w kształtowaniu mocnego i prawego charakteru. Biblia podaje przykłady wielu ludzi, którzy odznaczali się szczególną pokorą, Mojżesz, o którym powiedziane jest, że był najpokorniejszym z ludzi lub Jan Chrzcieciel. Objawiało się to w ich całkowitym posłuszeństwu i ufności Bogu. W sytuacji gdy odnosimy w życiu sukcesy łatwo jest odnieść przekonanie o naszej wszechmocy, a przecież "Bóg się pysznym przeciwstawia, a pokornym łaskę daje". Dowiedz się jak wiele w Twoim życiu może zmienić kształtowanie tej cennej cechy charakteru. Na podstawie fragmentów: Ew. Jana 1:19-37 Ew. Jana 3:25-30 Ks. Izajasza 66:2 Ks. Przypowieści Salomona 18:12 6:8 List Św. Pawła do Filipian 2:3 Ew. Mateusza 11:29 2 List Piotra 5:5 Homoseksualizm Posłuchaj... O czym jest to kazanie... To kazanie nie ma jeszcze opisu. Być może zechcesz dodać kilka słów od siebie po przesłuchaniu? Poruszane tematy / tagi W pewnej wiosce, bardzo dawno temu, żyła sobie uboga rodzina, w której wychowywało się aż pięcioro dzieci. Wszyscy żyli ze sobą w zgodzie, gdyż bardzo się kochali. Jednakże ich szczęście przesłaniała bieda, która coraz śmielej wpychała się do ich domu. Ojciec dzieci, oprócz zajęć we własnym gospodarstwie, pracował u innych ludzi, a w zamian za to, dostawał wyżywienie, a czasem jakieś ubranie. Coraz częściej, zastanawiał się jak poradzą sobie dalej. „Możemy liczyć chyba tylko na cud” – powiedziała żona. Przyszedł czas, że zaczęła tracić nadzieję, iż będzie lepiej. Każdy kolejny dzień był wielką niewiadomą. Nastała zima, która, wyjątkowo sroga w tym roku, mocno dała im się we znaki. Zapas, wykopanych na jesieni ziemniaków niemal się skończył, a na dodatek kury przestały nieść. Dopiero nadchodzące święta Bożego Narodzenia, wlały w kobietę trochę wiary. Każdego roku, bez względu na to co działo się na świecie, jak ludziom było ciężko, Bóg odradzał się na nowo. Święta miały dla nich szczególne znaczenie, ponieważ byli bardzo religijni, postanowili więc pełni się nimi cieszyć. W wigilię ojciec przyniósł do chaty małe drzewko, wycięte z pobliskiego lasu. Starsze dzieci zawiesiły szyszki i jabłka, a młodsze zrobione przez siebie ozdoby ze słomy. W naczyniach na stole, były tylko ryby, ziemniaki i chleb. Ojciec powiedział, że i tak miał szczęście, że udało mu się złowić dużego karpia w przerębli. Jedli bardzo powoli, aby się nie rozchorować, dawno bowiem nie mieli tak sytego pożywienia w ustach. Wtem ktoś zapukał do drzwi, członkowie rodziny spojrzeli na siebie zdziwieni. Najstarszy syn poszedł otworzyć, u progu stała zmarznięta kobieta. Gospodarz wpuścił ją bez zastanowienia, bo jak mówi przysłowie -” Gość w dom, Bóg w dom”. Na stole wedle tradycji, położono wcześniej dodatkowy talerz, więc kobieta najpierw ogrzała się przy piecu, a później posiliła razem z nimi. Nie mając jak się odwdzięczyć , postanowiła powróżyć gospodarzom. Słowa o przyszłości wywołały grozę, jednak kobieta rzekła: – Nie lękajcie się, czekają was wielkie zmiany. Cud, którego oczekujecie może się wydarzyć, ale musicie wspomóc los. Nastała noc, wszyscy próbowali zasnąć, lecz tajemnicze słowa wciąż tkwiły w ich umysłach. Rano, kiedy rodzice wstali pierwsi, przekonali się , że kobiety już nie po świętach na ubogą rodzinę spadła nowina, że na świat przyjdzie kolejne dziecko. – To ma być ten cud? – zmartwiła się kobieta. – Już teraz ledwo dajemy radę wyżywić wszystkich. – Dziecko to dar od Boga – odpowiedział jej mąż. – Skoro Bóg nam je daje, nie pozwoli chyba umrzeć mu z głodu. Zamiast radości ze spodziewanego dziecka, kobietę ogarnęła trwoga, gdy nikt nie widział, wypłakiwała się w rozniosła się wieść, że urodził się chłopczyk. Matka wziąwszy na ręce niemowlę, postanowiła, że więcej nie da się pogrążyć w rozpaczy ani pokonać przez strach. Mieszkańcy wsi i okolic, wiedząc jaka jest sytuacja materialna rodziny, zebrali dla niej podarunki oraz pieniądze. Kobieta zaczęła znowu wierzyć. Wiara, nadzieja i miłość to cnoty, z którymi da się przezwyciężyć wszystko. Chłopcu dano na imię Jaś zdrowo się chował i był oczkiem w głowie, całej rodziny. Podczas, gdy starsze dzieci chodziły na zarobek, a młodsze do szkoły, mama zabierała chłopca do państwa, u którego pracowała. Wychowywała się tam dziewczynka o imieniu Marcjanna, a że była jedynaczką, pozwalano chłopcu przebywać w jej towarzystwie, aby nie czuła się samotnie. Jaś nie krył zachwytu zabawkami i książkami, nie mówiąc już o osobnym pokoju do zabaw. Niania czytała im piękne bajki, a chłopiec bardzo to polubił. Często, kiedy brał nową książeczkę do ręki, a że nie potrafił jeszcze czytać, sam wymyślał historyjki pasujące do obrazków. Dzieci spędzały ze sobą dużo czasu i bardzo się polubiły, toteż , gdy przyszedł czas rozstania, było im bardzo ciężko. Zbliżał się wrzesień, czas nauki. Do Marcysi miała przychodzić guwernantka, natomiast Jaś miał uczęszczać do szkoły oddalonej o kilka kilometrów od domu. Chłopcu podobało się w szkole, uczył się bardzo pilnie, by jak najszybciej samemu czytać i pisać. Wkrótce zapisał się do szkolnej biblioteki, gdzie przychodził codziennie. Kiedy było mu mało szkolnych bajeczek, sam zaczął wymyślać, a potem zapisywać różne opowiadanka. Nauczyciel zauważył, że jego uczeń bardzo się do tego garnie, więc nie szczędził mu papieru i ołówków. Po dziesiątych urodzinach Janka, ojciec zdecydował, że syn zaprzestanie nauki, gdyż potrzebny jest do pracy w gospodarstwie. Chłopiec posmutniał. On jako jedyny z rodzeństwa uczył się bez przymusu, bo ogromnie to lubił. Matka biła się z myślami. Może, skoro nauka sprawia synowi tyle radości, pozwolić dalej mu się kształcić? Może później zdobędzie lepszą pracę i nie będzie musiał harować na gospodarstwie? Wtedy przypomniała sobie słowa kobiety przepowiadające wielkie zmiany. Chyba nadszedł czas, aby pomóc losowi. Rodzeństwo Janka myślało podobnie jak matka, lecz dotychczas nie miało odwagi wypowiedzieć tego na głos. Wreszcie po namowach ojca, pozwolono mu dalej uczęszczać do tej samej szkoły. Żaden krewny Jasia nie doszedł tak wysoko, więc wszyscy byli z tego dumni. Katarzyna, najmłodsza z córek, trafiła do domu Marcjanny, żeby tak jak niegdyś jej matka pracować dla państwa. Był tam też mały chłopczyk, braciszek dziewczyny, któremu Kasia w wolnych chwilach czytała bajeczki wymyślone przez Jasia. Marysia słuchała ich z ogromnym zainteresowaniem, były bowiem tak piękne jakby pochodziły od samego mistrza opowiadań- Andersena. Z rozrzewnieniem przysłuchiwała się opowieści przemiłej Kasieńki o najmłodszym bracie, którego wszyscy wprost uwielbiali. Przypomniała sobie chwile, kiedy sama się z nim bawiła i poprosiła rodziców, aby chłopak mógł znowu ją odwiedzać. Państwo nie wyrażali ku temu sprzeciwu , gdyż chłopak, mimo iż pochodził z ubogiej rodziny, otrzymywał staranne wykształcenie, a z domu wyniósł dobre wychowanie. Uważali, że te spotkania nie urągają ich pozycji, dlatego początkowo krótkie wizyty, wydłużały się i dzieci spędzały ze sobą coraz więcej czasu. Janek, pomimo tylu zajęć ( pomagał rodzicom jak mógł), nie zapominał o swoim zainteresowaniu, jeżeli nie miał czasu w dzień, pisał opowiadania w nocy. Czuł jak wraz z każdym nowym utworem, budzi się w nim nowe życie, do każdego wkładał serce. Miał wiele do przekazania ludziom i robił to z prawdziwą pasją. Nauka w tutejszej szkole dobiegła końca, ojciec jednak zamiast do szkoły, wysłał syna na służbę, gdyż przez ostatni rok rodzina bardzo się zadłużyła. Chłopiec nie protestował, bo ojciec obiecał mu, że odsuwa jego naukę tylko na jakiś czas. Pracował od świtu do nocy, przynajmniej w ten sposób mógł odciążyć rodziców. Po roku sytuacja materialna polepszyła się na tyle, że spłacili cały dług, ale wciąż brakowało pieniędzy na edukację Jasia. Nauczyciel nie mógł się z tym pogodzić, ubłagał swojego przyjaciela, który pracował w wydawnictwie, aby znalazł jakąś pracę dla jego ucznia. Razem z mieszkańcami wioski, złożył się na bilet kolejowy i nowe ubranie, aby Jan mógł bez wstydu pokazać się w mieście. * * *Jaś miał kolejny rok poświęcić na pracę, lecz tym razem miał być samodzielny. Wykonywał wszystkie polecenia naczelnika, sprzątał w całym zakładzie, czyścił i oliwił maszyny, nosił różne paczki. Wieczorem układał stosy egzemplarzy, by wcześnie rano je roznieść. Kiedy wracał do domu, był tak zmęczony, że nie miał siły nawet myśleć o swoich bajkach. Raz jeden wyciągnął swój brulion i pokazał go redaktorowi. Mężczyzna usłyszał bowiem od swojego pracownika, że ten pisze piękne opowiadania. Naczelnik przeczytawszy utwory, uśmiechnął się pobłażliwie i powiedział, że takie bajki owszem zachwycają, ale chyba tylko na w czasie wakacji zaczął poważnie rozmyślać o szkole. Przez kilkanaście miesięcy ciężko pracował i udało mu się nawet wysłać rodzicom trochę pieniędzy. Za resztę, która mu została, zamierzał kupić podręczniki. Tak więc, pierwszego września z radością rozpoczął naukę. Bardzo trudno mu było pogodzić obowiązki ucznia i pracownika, lecz nie poddał się. Uczył się zazwyczaj późnym wieczorem lub w nocy. Dzięki przystąpieniu do nauki, znowu wstąpiła w niego chęć tworzenia nowych tekstów. Na razie jednak skupił się na pisaniu kolejnego wypracowania zadanego przez nauczycielkę. Jan popuszczając wodze fantazji, daleko wybiegał od tematu, kobieta zastanawiała się czy to talent czy raczej brak znajomości tematu. Gdy któregoś razu w zeszycie z pracami domowymi, zobaczyła opowiadanie, nie miała wątpliwości, że było napisane ręką chłopca. Zapytała go wprost czy ma więcej takich tekstów. Jasiu przyniósł jej pozostałe bajki, ale pamiętając o opinii naczelnika, nie robił sobie większych nadziei. Nauczycielce podobały się utwory, widziała w nich jednak duże braki i postanowiła mu pomóc. Aby mógł zostawać dłużej w szkole, napisała do jego pracodawcy list. „Chłopiec ma wielki talent – pisała – ale należy wspomóc go wiedzą i odpowiednim przygotowaniem”. Naczelnik zgodził się, aby Jaś mógł przychodzić do wydawnictwa dwie godziny później, ale potrącał mu z pensji nieobecność. Na pierwszych spotkaniach nauczycielka dawała chłopcu do czytania dzieła wybitnych autorów, aby oswoił się ze światową literaturą. – Musisz dużo czytać i dużo pisać – mówiła. Od tej pory kobieta zadawała temat, a chłopiec pisał. Pracowali nad stylem, gramatyką oraz przesłaniem. Jaś znowu był w swoim żywiole, pisał, pisał i pisał. Na podstawie swoich starych pomysłów i opowiadań, przystąpił do tworzenia nowych utworów. Nauczycielka była zadowolona, jego dzieła zyskały literacką wartość, bo Jaś odnalazł niepowtarzalny styl. Kobieta podsunęła uczniowi myśl, żeby pokazał swoje opowiadania tak, dwa lata od pokazania pierwszych opowiadań, chłopiec przedstawił naczelnikowi swoje najnowsze był zdumiony, rozwojem chłopca i jego tekstów. Po rozmowie z innymi, zdecydował się wydrukować je w najbliższym wydaniu gazety. Nigdy wcześniej nie zamieszczał opowiadań dla dzieci, ale te mu się spodobały i postanowił zaryzykować. Żywił nadzieję, że czytelnikom też przypadną do włożył świąteczne wydanie z wydrukowanymi bajkami do dużej koperty. Do środka włożył jeszcze pewną kwotę pieniędzy oraz liścik i pognał na pocztę.„Droga rodzino – pisał w liście – jestem ogromnie szczęśliwy. Naczelnik wydrukował moje opowiadania i nawet mi za to zapłacił. Dziękuję drodzy rodzice, dzięki wam mogę pracować, kształcić się i robić to co lubię kochający syn i brat Jan”W poniedziałek rano do redakcji przyszły telegramy z gratulacjami. Czytelnikom tak spodobały się utwory, że domagali się następnych. Gdy szef wezwał Jasia do gabinetu, ten przestraszył się, że pracodawca nie jest z niego zadowolony, wszak nic nie wiedział o przysłanych telegramach. – Czy masz więcej takich tekstów? – zapytał na wstępie naczelnik. – Naturalnie, że mam. Cały brulion. – Chciałbym od tej pory drukować twoje bajki, w każdym świątecznym wydaniu. Zgadasz się na to? – Oczywiście! – Muszę tylko znaleźć kogoś na twoje miejsce? – Jak to? – zmartwił się Jan. – Nie będę mógł już tutaj pracować? – Będziesz mógł, ale na odpowiednim stanowisku. Nie wypada, żeby nasz bajkopisarz był zwykłym tego czasu, w każdym weekendowym wydaniu gazety, ukazywały się utwory Jana, pod wspólnym tytułem: BAJKI NIE TYLKO DLA DZIECI”. Co tydzień Jan przesyłał egzemplarz gazety do rodziców, nauczyciela i Marcjanny. Dziewczyna czuła pewien podziw dla niego, za to, że potrafił realizować swoje cele. Z uśmiechem na twarzy, wracała do czasu, który spędzała razem z nim. Podejrzewała jednak, że dorosły Jaś nie myśli już o przeszłości. Młody pisarz kontynuował naukę i wkrótce skończył studia z wyróżnieniem. Odtąd pracował z samym redaktorem gazety. Jego dotychczasowy styl życia, zmienił się. Mając dużo wyższą pensję, zaczął elegancko się ubierać i pokazywać na wykwintnych przyjęciach dla literatów, gdzie naczelnik, z ojcowską niemal dumą przedstawiał go innych dżentelmenom. Na jednym z takich wieczorów do Jana podszedł starszy mężczyzna. – Drogi młodzieńcze, jestem właścicielem wydawnictwa i mam dla ciebie propozycję – człowiek wyglądający jak arystokrata, przeszedł od razu do Chciałbym abyś napisał zbiór bajek, który wydałbym u siebie. Do tej pory zajmowałem się promowaniem poezji, ale przeczytawszy twoje utwory, postanowiłem rozszerzyć działalność. Na początek dostaniesz sporą zaliczkę. Pisarz usłyszawszy kwotę zaliczki, o mało nie zemdlał. Starszy mężczyzna zostawił swoją wizytówkę i odszedł, dając mu czas, aby ochłonąć i podjąć decyzję. Pracodawca Jana skończył właśnie z kimś rozmawiać i podszedł do niego. – Co się stało? – spytał wciąż oszołomionego młodzieńca. Gdy zobaczył kartonik ze znanym nazwiskiem w lot wszystko zrozumiał. – To doskonały wydawca ze stolicy, spodziewałem się , iż będzie próbował nam ciebie wykraść, ale nie sądziłem, że nastąpi to tak szybko. – Za wysokość zaliczki, mógłbym zacząć budowę domu. – marzył głośno Jan. – Ja nigdy nie będę w stanie ci tyle płacić – rzekł mężczyzna usłyszawszy wymienioną Domyślam się , że chcesz nas opuścić? – Nie miałem takiego zamysłu, proszę pana – odpowiedział uśmiechając się Na razie zgodzę się z nim porozmawiać. Uwielbiam pisać i nie wyobrażam sobie bez tego życia, a moje bajki nigdy jeszcze nie ukazały się w jednym tomie. Co nie przeszkodzi mi dalej u pana pracować. Rozmowa ze słynnym wydawcą poszła gładko. Miał on duże doświadczenie z młodymi poetami i wiedział, że wskazanie terminu czasem wywołuje presję. Dlatego umówił się z Janem, że ten sam do niego przyjdzie, gdy tylko skończy utwory. Jan z kolei, nie chciał wziął żadnej zaliczki, dopóki nie wywiąże się z pół roku później, mężczyźni ponownie uścisnęli sobie dłonie. Jan zjawił się z gotowym rękopisem ponad stu bajek, za co został sowicie wynagrodzony. I tak z dnia na dzień, młody pisarz stał się bogatym człowiekiem. Zanim książka ukazała się w księgarni, wysłał kilka egzemplarzy w rodzinne strony. Naczelnik redakcji, gdzie dotychczas pracował Jan, usłyszał, że ten chce się wyprowadzić. – Nasze miasto nie może konkurować ze stolicą – rzekł smutno. – Ale ja wcale nie przenoszę się do stolicy. Wracam na wieś! – wykrzyknął uradowany. Zapewnił mężczyznę, że dalej będzie dla niego pisał, nigdy bowiem nie zapomni ile dla niego nie mógł się doczekać powrotu do domu, dziwiąc się, że tak długo wytrzymał bez swoich bliskich. Nie wystarczyłyby mu krótkie odwiedziny, ale przeprowadzka na stałe. Wszak pisać dla wydawców może z każdego zakątka kraju. Jadąc wynajętym samochodem, rozmyślał o Marcjannie, z pewnością wyrosła na piękną kobietę. Ciekawe czy go jeszcze pamięta? On nie zapomniał o niej nigdy, chociaż nie śmiał wcześniej o niej marzyć. Wreszcie dojechał na miejsce. Na widok starej chaty, nie krył wzruszenia. Z domu zaczęli wychodzić członkowie jego rodziny. Wszyscy ściskali się serdecznie, a matka uroniła kilka łez. Nikt nie mógł sprawić jej większej dni trwało przyjęcie dla całej wioski i okolic. Młody pisarz nie zapomniał, że oni kiedyś mu pomogli. Wszystkie panny w okolicy, zachwycone były tak dobrą partią jaką był Janek, a starzy mieszkańcy z zadowoleniem stwierdzili, że chłopak nic się nie zmienił. Był bardzo miły dla pięknych dziewcząt, lecz wciąż wypatrywał Marcysi, która jako jedyna, nie przybyła go zobaczyć. Zauważył ją dopiero w kościele, na niedzielnej mszy. „Ależ ona piękna! – Pewnie ma narzeczonego, nawet nie patrzy w moją stronę.” Kiedy wyszli z kościoła, skłonił się nisko przed jej rodzicami. – Dzień dobry państwu! – Dzień dobry! Miło cię widzieć. – matka dziewczyny zreflektowała się, że nie wypada jej tak mówić – przepraszam, miło pana widzieć. – Nalegam, aby pani dalej mówiła mi po imieniu. Nic się nie zmieniło. – Oj, zmieniło się i to dużo. Jest pan teraz sławnym człowiekiem, który odniósł sukces. – Ale tu – chłopak wskazał na swoje serce – jestem taki sam. Kobieta uśmiechnęła się, a na twarzy Marcjanny pojawił się lekki rumieniec. – Wobec tego, zapraszamy cię dzisiaj na popołudniową herbatę. Po wspólnie zjedzonym obiedzie, rodzina niechętnie wypuściła z domu, kochanego syna i brata, rozumiała jednak, że Janek chce się spotkać z przyjaciółką z dzieciństwa. Matka widziała jak patrzył na nią w kościele, lecz pomimo jego obecnej zamożności, nie była pewna czy syn ma dla nich odpowiednią klasę. Rodzice Marcjanny nie przejmowali się tymi różnicami, zawsze bardzo lubili chłopca, a i on sam, zawsze zachowywał się nienagannie. Uważali więc, że w pełni zasługuje na dobre traktowanie. Jedynie Marcjanna była jakaś milcząca. Po herbacie, młodzi udali się do ogrodu na spacer. – Zmieniłaś się w stosunku do mnie .- rzekł Jan – Ale co ja sobie myślałem? Taka śliczna dziewczyna jak ty na pewno ma wielu adoratorów. Przepraszam – chłopak ukłonił się – pożegnam cię. – Zaczekaj! – zawołała. Spojrzała na niego odważnie. – Nie mogłam. nie chciałam narzucać się swoim towarzystwem tak jak inne dziewczęta. Masz teraz wielkie uznanie. – Marcysiu, co ty mówisz? – Jan ujął jej dłoń w swoje Jesteś mi droższa od wszystkich panien na wydaniu, nie widzisz tego? Kiedyś, gdy byliśmy dziećmi, bardzo się lubiliśmy. Teraz jesteśmy dorośli i wiem, że z mojej strony to nie tylko przyjaźń. Podniósł jej rękę do ust i pocałował, a kiedy dziewczyna uśmiechnęła się, zapytał: – Czy mogę liczyć na twoje względy? – Tak! – odpowiedziała rozpromieniona, a wtedy chwycił ją w pasie i zakręcił wokoło. Uszczęśliwieni udali się do rodziców Marcysi, aby Jan oficjalnie poprosił ojca dziewczyny o jej rękę. Mężczyzna nie miał żadnych zastrzeżeń, więc młodzieniec pospiesznie się pożegnał, aby przekazać swoim bliskim cudowne zlecił budowę ogromnego domu dla całej rodziny, a jego rodzice mieli być w nim gospodarzami. Codziennie odwiedzał swoją narzeczoną. Czytał jej swoje najnowsze utwory, które wysyłał swojemu pracodawcy, nie zapomniał bowiem o złożonej mu przed Bożym Narodzeniem ukończono urządzanie wnętrza wspaniałej budowli, aby święta spędzić już na nowym miejscu. W wigilię wszyscy razem usiedli do długiego stołu, nakrytego na trzydzieści sześć osób, licząc dodatkowy talerz dla zbłąkanego wędrowca. Kiedy zabłysła pierwsza gwiazdka, szczęśliwi mieszkańcy przełamali się opłatkiem, a potem przystąpili do jedzenia dwunastu potraw. Matka Jana zamyśliła się, przed oczami stanęła jej skromna wieczerza sprzed dwudziestu lat, najmłodszego z dzieci jeszcze nie było na świecie. Wówczas do domu zawitała kobieta, przepowiadająca w ich życiu wielkie zmiany. „Gdyby ta kobieta mogła dziś zobaczyć te zmiany”- pomyślała. Nagle ktoś zapukał do drzwi, matka tchnięta przeczuciem, poszła otworzyć, w progu stanęła ta sama kobiecina. Gospodyni posadziła gościa przy kominku, podzieliła się z nią opłatkiem i napełniła talerze, zachęcając do jedzenia. – Czy pani mnie poznaje? – zapytała matka Jasia. – Tak, ale nie poznaję tego domu – odpowiedziała staruszka. – To zasługa syna, którego przyjście na świat przepowiedziała właśnie pani. Kiedy był mały lubił wymyślać historie, które potem spisywał, a gdy dorósł, zdobył wykształcenie i znalazł się ktoś, kto zaczął wydawać jego bajki. – Tak naprawdę, to czekaliście na cud, a ja zapowiedziałam jedynie wielkie zmiany. Uwierzyliście w niego i w jego dar pisania. – Jest utalentowany, ale włożył w to wiele pracy. – matka pokiwała głową. – Talent, to wspaniały dar, lecz czasem trzeba go zgłoszony przez Bajdulkowo. Udostępniamy go za zgodą Autora (mariopeiro).Polecamy

kazanie dla dzieci o talentach